-No w końcu się obudziła- usłyszałam w głowie głos, był to głos Sahary(smoki porozumiewają się z nami przez telepatię).
-Co się wtedy działo?- pytałam ostrożnie wstając.
-Ech... wiedziałam że zapytasz, ale no cóż muszę ci powiedzieć, a więc tak pewien smok próbował zabić mnie i Shiru. Walczyliśmy z nim, ale on wybrał sobie w końcu inny cel was... Dalej ci nie będę opowiadać możesz to sobie wyobrazić.
- A co się stało z tym smokiem? - faktycznie mogłabym to sobie wyobrazić ale wolałem nie...
- Nie żyje.
- A Safira?
- Żyje ona nie spała tyle co ty. -
Wsiadłam na smoka i poleciałyśmy do Safiry, była na treningu. Gdy doleciałyśmy Safira już trenowała władanie mieczem.Wzięłam łuk i dołączyłam do treningu
- Cześć.- Uśmiechnęłam się spoglądając na nią i strzelając w tarczę.
<Safira?(troszku krutkie xD)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz